Dzisiaj zapraszam na ostatni wpis z mini-cyklu poświęconego piwom z browaru Augustiner. Na koniec zostawiłem sobie hefeweizena o nazwie Augustiner Weissbier.
Kilka poprzednich wpisów poświęciłem na przybliżenie najstarszego monachijskiego browaru, jakim jest Augustiner.
Pisałem o historii browaru oraz podzieliłem się wrażeniami z degustacji kilku ich produktów.
Dzisiaj ostatnie z piw, które zakupiłem jakiś czas temu. Tym piwem jest hefeweizen o nazwie Augustiner Weissbier.
Obiecuję sobie po nim najwięcej wrażeń, ponieważ bardzo lubię ten styl, a miłośnikiem hellesów raczej nie jestem, choć przyznaję, że ich pilzner o nazwie Pils będę wspominał bardzo ciepło.
O weizenach już pisałem nie raz, choćby przy okazji degustacji Franziskanera, czy Erdingera, dlatego bez zbędnych ceregieli od razu przystępuję do rzeczy.
Nazwa: AUGUSTINER WEISSBIER (Hefeweizen, alc. 5,4% ABV)
|
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Kolor bursztynowy z pomarańczowym odcieniem. Piana biała, początkowo dość wysoka. Szybko pojawiają się większe pęcherze i piana opada, pozostawiając tylko resztki na powierzchni. Przy nalewaniu piwo jest początkowo klarowne – po dolaniu ostatniej porcji z butelki, wraz z osadem drożdżowym, piwo staje się oczywiście mętne. Widoczne dość wysokie wysycenie. |
![]() |
Aromat typowego hefeweizena. Wyraźne banany i goździki – banany poczułem już w momencie otwarcia butelki. Na dalszym planie jest nuta cytrusowa, pomarańczowa. Jest troszkę wanilii, trochę kredowego aromatu. |
![]() |
Stosunkowo delikatna słodycz zbożowa, pszeniczna z drożdżowym akcentem. Przyprawiona jest ona szczyptą goździków. Są też banany, ale gdzieś w głębi – mieszają się one z waniliową nutą. Jest lekka kwasowość. Piwo ma charakter słodko-wytrawny, choć goryczka jest minimalna, lekko ziołowa. Jest ona wyraźniejsza dopiero na finiszu, ale pokazuje się tylko na chwilę i zaraz znika. Pozostaje wtedy słodowo-goździkowy aftertaste. |
Augustiner Weissbier to typowy i smakowity hefeweizen.
Są w nim wszystkie elementy typowe dla tego stylu.
Są goździki i banany. Jest pszeniczna słodycz z drożdżowym akcentem. Jest też delikatna cytrusowa kwaśność oraz akcent waniliowy. Goryczki prawie nie ma, dopiero na finiszu pokazuje się na chwilę pozostawiając słodowo-goździkowe wspomnienie.
W ogóle ten hefeweizen jest bardzo ułożony, smaki są stonowane i zharmonizowane.
Dla wielbicieli niemieckich pszeniczniaków pozycja obowiązkowa.
Na tym kończę na razie cykl recenzji piw z browaru Augustiner. Na razie – ponieważ chciałbym w przyszłości jeszcze powrócić do degustacji pewnego trunku z tego browaru. Mam tu na myśli ich cenionego doppelbocka Maximator. Kiedy uda mi się zakupić to piwo, z pewnością natychmiast je tutaj pokażę.
Póki co jeszcze jedno zdjęcie dzisiejszego Weissbiera i do zobaczenia w następnym wpisie.