W dniach 1-4 października mój ulubiony pub miał swoje piwne święto.
Oto relacja z Old No.7 October Beer Festival.
W miniony weekend browar Acorn zorganizował w swoim pubie Old No.7 festiwal piwa.
Udało się zgromadzić całkiem spory przegląd trunków.
Mieliśmy więc do wyboru:
- stałą ofertę Acorn Brewery wzbogaconą kilka nowości (w sumie 8 piw cask-ale);
- gościnne ale z kilku browarów z południa Anglii (w ilości kilkunastu rodzajów cask-ale);
- kilka gościnnych kegów;
- i oczywiście piwa butelkowe z różnych zakątków świata;
- oprócz tego kilkanaście cydrów i perry (gruszeczników).
Amatorów dobrego piwa przewinęło się tu sporo: w piątek i sobotę było naprawdę tłoczno.
Z przyjaciółmi odwiedziłem to festiwalowe miejsce trzykrotnie i dzięki temu mogliśmy posmakować wielu goszczących piw.
W poprzednim wpisie przedstawiłem pub Old No.7 i wspomniałem, że w czasie weekendów i specjalnych okazji uruchamiana jest dodatkowa sala z barem w piwnicy.
Tak też było i tym razem.
Miejscowy browar Acorn reprezentowały piwa należące do stałej oferty tego pubu, tzn. Barnsley Bitter, Yorkshire Pride, Blonde, Old Moor Porter i Gorlovka (swoje recenzje tych piw zamieszczę przy innej okazji).
Oprócz nich były jeszcze trzy inne – Endeavour IPA, o którym pisałem ostatnio; Secret Affair (jasny ale z owocowo-cytrusowymi nutami, który jednak dość szybko się skończył i nie było mi dane się z nim dokładniej zapoznać) oraz Pretty Green.
Pretty Green to lekkie orzeźwiające piwo o sympatycznej, słomkowo-seledynowej barwie i wyraźnych aromatach cytrusowych. Wykorzystano w nim chmiel First Gold Hops z tegorocznego zbioru. Zawartość alkoholu 3,5%.
Driftwood Spars to mikrobrowar z Saint Agnes w Kornwalii. Mieliśmy okazję spróbować od nich trzech piw.
Blackhead’s Mild to przypominający nieco portera brown ale (a dokładniej: mild – styl nieczęsto spotykany) o brunatnej barwie, słodowo-karmelowe w smaku, o wyraźnie dymnej nucie i umiarkowanej goryczce. ABV 3,8%
Drugie piwo z tego browaru to Lou’s Brew.
Lou to współwłaścicielka browaru Driftwood Spars i to właśnie od jej imienia zostało nazwane to piwo. Lou uwielbia jasne lekkie ale, o cytrusowym aromacie – i właśnie taki jest Lou’s Brew. Do tego dochodzi jeszcze lekki aromat pieczywa, plus powiew z kwitnącej łąki – idealne piwo na lato. ABV 3,8%
Cieszący się powodzeniem na festiwalu Alfie’s Revenge to najmocniejsze piwo z oferty Driftwood Spars (ABV 6,5%).
Zdobywca brązowego medalu w konkursie organizowanym przez SIBA (Society of Independent Brewers) w kategorii Premium Strong Beers 2015.
Głęboki, wpadający w czerwień kolor, bardzo słodowy w smaku i aromacie, treściwy ale – potrafił dostarczyć dużo przyjemności.
Z browaru Sunny Republic (Winterborne Kingston, Dorset) posmakowałem piwa Red Bus, które także wzbudzało duże zainteresowanie swoim ciemno-czerwonym kolorem.
Wyraźny słodowy aromat i taki sam smak, lekka słodycz, treściwe, choć jak na India Pale Ale trochę mało goryczkowe. Alkoholu 4,8% vol.
Mikrobrowar Kingston Farm ostatnio warzy swoje piwa w browarze Sunny Republic.
Stamtąd przyjechał ale Rotavator.
Bardzo przyjemne w odbiorze piwo o złocistej barwie i pięknej białej pianie. Całkiem treściwe, o cytrusowo-owocowej nucie. ABV 5,5%
Isle of Purbeck to kolejny browar z Dorset w południowej Anglii. Zawitało do nas stamtąd pięć piw.
Studland Bay Wrecked to ale o oryginalnej barwie rudo-czerwono-pomarańczowej. Wyczuwalny aromat słodowy, karmelowy. W smaku dodatkowo nuty owocowe, umiarkowanie goryczkowy. Zawartość alkoholu 4,5%
Purbeck IPA to z kolei piwo o miedzianej barwie i białej pianie. Aromat słodowy. W smaku także słód, dodatkowo nuty owocowe i umiarkowana goryczka. Całkiem przyjemny w odbiorze ale. ABV 4,8%
Z tego samego browaru piłem też Purbeck APA.
Kolor starego złota, biała piana. Aromat nieco drożdżowy z dodatkiem owoców. W smaku także wyczuwalne owoce tropikalne. Umiarkowana goryczka. ABV 5.0%
Oprócz wymienionych wyżej piw w cask-ale‚ach w czasie festiwalu było też kilka kegów.
Jednym z nich było niezwykle ciekawe piwo z browaru Burning Sky (Firle, East Sussex). To piwo to Saison L’été. Jak podaje browar: warzone jest ono z dodatkiem kwiatów czarnego bzu, a po fermentacji dodawany jest agrest. Poza tym częściowo stosują tu dzikie drożdże – to wszystko ma nadawać niezwykły, nieco cierpki smak.
Spójrzcie na kolor: jasny, słomkowy, lekko zielonkawy. Biała piana, która utrzymywana jest przez nieustannie perlące się piwo. Piwo jest zamglone, aromat drożdżowo-limonkowy. Smak cytrusowy, ziołowy, owocowy, trochę cierpki, lekko kwaśny.
Podawane jest dość mocno schłodzone, co czyni je bardzo orzeźwiającym.
Zauważyłem także trzy piwa z browaru Magic Rock – dwóch z nich skosztowałem.
Magic Rock Brewing to niezależny browar z Huddersfield (West Yorkshire). Nieczęsto można spotkać ich piwa w sklepach, swoje produkty kierują do dystrybucji najczęściej w cask’ach i keg’ach.
Jednym z nich jest Carnival. To piękny golden ale pokryty białą pianą. Lekko słodowy, ale przede wszystkim owocowy, cytrusowy z nutą lekko żywiczną. Bardzo przyjemne letnie, słoneczne piwo. ABV 4,3%
Zupełnie inny jest Dark Arts. To z kolei stout (jak określa go producent: Surreal Stout), dość mocny (6%).
Browar lubi eksperymentować, np. swojego stouta produkują z dodatkiem ziarna kakaowego, albo dzikiej róży, albo malin, albo leżakują w beczkach po sherry lub po czerwonym winie. I właśnie taką wersję mamy aktualnie w Old No.7 – Red Wine Barrel Dark Arts.
W kolorze jest czarny, z beżową niewielką pianką. W smaku: kawa, gorzka czekolada, lekka cierpkość (jakby wiśnie), lekko winny (wino wytrawne oczywiście), goryczka chmielowa na samym końcu.
Poprosiłem także o porcję Derwent Valley Porter. Pochodzi on z North Riding Brewery (East Ayton, Scarborough, North Yorkshire).
To bardzo młody mikrobrowar – swoje pierwsze piwo skierowali do sprzedaży w marcu bieżącego roku.
I trzeba przyznać, że ten porter jest znakomity.
Kolor bardzo ciemny, połyskujący rubinowo, jasno beżowa trwała piana. Jak na ABV 4,5% można by się spodziewać nieco mniej treści, ale jest wręcz przeciwnie – nie ma takiego odczucia. Czujemy kawę, czekoladę, słód, jest goryczka od chmielu, wyraźnie dymne nuty, a nawet trochę orzechów.
Uff, dotarłem wreszcie do końca relacji.
Wypiłem i przedstawiłem tutaj w sumie kilkanaście piw, ale spokojna głowa (a raczej trzeźwa) – dałem sobie trzy dni na zapoznanie się z nimi.
Naprawdę było warto.
Te wszystkie smaki utwierdziły mnie w przekonaniu, że pub Old No.7 to naprawdę świetne miejsce w Barnsley do poznawania wciąż nowych piw i wciąż nowych browarów, i to często tych mikro, które mają ograniczoną dystrybucję, choćby ze względu na swoją niewielką produkcję.
Jeśli w Waszej okolicy odbywać się będzie jakiś festiwal piwa (obojętnie: duży, mały czy malutki) – koniecznie korzystajcie.
Pozdrawiam
Doctor Ale
zdecydowanie, zdecydowanie: Rotavator…
Jak dla mnie zdecydowanie Red Bus! 🙂
Rzeczywiście oba te piwa były świetne, zarówno Rotavator, jak i Red Bus – konkretne i treściwe.
Ja zwróciłem uwagę na sezonowego Pretty Green Acorna – warzony ze świeżym, zielonym chmielem; takie zielone piwo na koniec lata. Szkoda tylko, że szybko się skończył i nie każdy mógł go spróbować.
doktorze…szperając, w całkiem już pokaźnej bazie piw, wyszperałem ROTAVATOR’a -ciągle poszukuję wskazówek dotyczących składu, etc. tego właśnie piwa (rozumiem, że szanse marne, bo tubylcy nie mają w zwyczaju uchylać choćby rąbka tajemnicy nawet jeśli chodzi o skład) -nie obiło Ci się o uszy coś więcej przypadkiem?
Witaj, dawno nie widziany 🙂
Widzę, że ten Rotavator na dobre Ci utkwił w pamięci.
Faktycznie, tubylcy raczej skryci i oszczędni w słowach, ale spróbuję się czegoś dowiedzieć. Dam znać.
Pozdrawiam
..oj bardzo dziękuję.. na kontynencie szperamy w „letnich procedurach” i faktycznie przypomniał mi się Rotavator.. dzięki Twojemu blogowi, będę wdzięczny…